Metalowe, mosiężne guziki - guzikowe szaleństwo

Metalowe, mosiężne guziki - guzikowe szaleństwo

Wydaje Ci się, że guziki to mało istotna część garderoby? Najwyższy czas, by definitywnie porzucić ten mylny pogląd. Te niewielkie cacka człowiekowi towarzyszą od wieków. Ich historia sięga w przeszłość tak daleko, jak i dzieje samego ubrania. Przypuszczać można by, że w epoce brązu zmysł praktyczny był tym, co górowało wyraźnie nad estetycznymi trendami. I tu jednak łatwo o pomyłkę. To wtenczas właśnie powstawać zaczęły pierwsze guziki. Co ciekawe, w tych pradawnych czasach, w udziale przypadło im nie zapinać a zdobić noszone przez człowieka ubranie.

Przyznać trzeba, że na co dzień skorzy jesteśmy traktować guziki nieco po macoszemu. Dopiero gdy te oderwą się od miejsca, w którym tkwią cichaczem, temat guzika czy raczej jego braku zaprzątać zaczyna nam głowę. Okrągłe, plastikowe bądź metalowe, zazwyczaj niezbyt wymyślne – to w takiej odsłonie dziś spotykać zwykliśmy je najczęściej. Może warto jednak temu niewielkiemu przedmiotowi choć przez chwilę przyjrzeć się z bliska? Już pobieżne zlustrowanie tematu odkryć pozwoli potencjał, który ciągle jeszcze w nim drzemie.

W XIII i XIV w. w modzie europejskiej następują znaczne zmiany. Ubrania zaczynają być szyte z coraz to delikatniejszych materiałów. Długie i obszerne szaty, niemal jednakowe dla kobiet i mężczyzn, pomału ustępują miejsca wyraźnie zróżnicowanej krojem i bardziej przylegającej do ciała garderobie. Strój przestaje być upinany i drapowany, staje się przylegający i w niektórych miejscach rozcięty. W takiej sytuacji, aby należycie się odziać codziennie zszywać trzeba by poszczególne fragmenty ubrania. W końcu, ratując sprawę, wynaleziona zostaje dziurka, przy pomocy której guziki pełnić zaczynają swą współczesną funkcję. Zmiana to jednak dość radykalna – bez echa nie mogło się obejść.

Guzikowe szaleństwo to nie chwilowa fanaberia. Fascynacja tymi maleńkimi cudeńkami nie malała przez wieki! Dzięki nim miało być przecież prościej i łatwiej a jednak! Doszło do tego, że stroje bogaczy niemal całe były w guzikach. Guziki z dziurką – bo taki tandem już bezapelacyjnie obowiązywał, w takiej ilości to prawdziwe wyzwanie. Nic dziwnego, że popularność profesji garderobianej zataczać zaczęła coraz szersze kręgi. Niezwykły historyczny przykład tego przepychu to pewne spotkanie na szczycie. W XVIII w. król Francji Franciszek I zamówił 13.400 złotych guzików – zdobiły one kreację, w której wystąpił przed królem Anglii Henrykiem VIII Tudorem. Ku jego zaskoczeniu i drugi władca na mityng najwyższej rangi przybył równie wystrojony.

Guziki duże i małe, z kości, z drewna, ze szkła czy metalu, perłowe, z rubinami bądź niewielkimi obrazkami w środku. Ich różnorakich rodzajów istnieje niesamowita ilość. Przez setki lat zachwycały one ludzi swym ujmującym czarem. Trwoniono na nie majątki widząc w nich drogocenne przedmioty. Dziś warto pamiętać i o ich obliczu. W końcu guziki wciąż mogą być prawdziwie unikatową ozdobą.


Przyjaciele Piekiełka
Artom.Audio
Szkoła Tańca Hamsa
Galeria Oławska

© Piekielko.com